Komentarze: 3
Mam taką wizję: Siedzę na bujanym fotelu, owinięta w wełniany koc, trzymam w jednej ręce kieliszek czerwonego wina, druga zaś luźno spoczywa na oparciu. Fotel ustawiony jest na drewnianym, niewysokim ganku, przynależącym do starego niewielkiego domu. Przede mną roztacza się widok fioletowej otchłani wrzosowisk, za nią maluje się, sięgający po horyzont obraz spiętrzonego morza. Fale rozbijają się o przybrzeżne klify. Słychać szum... Lekka mgła roztacza swe wdzięki od ziemi aż, po czerwono-granatowy kraniec widoku....jest jeszcze morska bryza, budząca się życia me zaspane powieki..... Spełnienie..... Całkowite uwolnienie się od rzeczywistości.....